Harcerzowe ErPeGie

Witam wszystkich harcerzy, którzy chcieliby brać udział w naszym projekcie. Zapraszamy do wspólnej zabawy :D

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Moda

#1 2014-03-27 21:43:44

Lizak

Administrator

Zarejestrowany: 2014-03-22
Posty: 9
Punktów :   

Sesja

Cisza panująca wokół była wręcz przytłaczająca. Przerywało ją tylko miarowe kapanie wody, tak równomierna jak ruchy wahadła w zegarze. Ale... nagle przeszył ja ogłuszający huk, krzyk (to bardzo delikatne słowo) kilku ludzi... i później znów nastała cisza. Cała różnica polegała jednak na tym, że Cichobiegacz mógł ją teraz usłyszeć. Wydawało mu się, jakby spał przez całe wieki. Chociaż... może i tak było. nagle wokół niego zaczęto szeptać. Pytanie brzmiało - czy na pewno chciał wiedzieć, co się wokół niego dzieje?

Borchrid, jak co wieczór zresztą, zawędrował do "Dziurawego Puklerza" zaraz po zakończonej służbie. Jak co wieczór chciał wychylić kilka kufli ciemnego piwa oraz posłuchać o czym gada półświatek po wypiciu nieco większej ilości trunku. Następnego dnia mógł nabić sobie premie, rozwiązując najtrudniejsze zagadki bez użycia ani jednego szpicla.
jednak, kiedy tylko wszedł do przybytku, od razu poczuł, że coś jest nie tak. Oczywiście, było duszno, śmierdziało potem i rzygami. Wszystko to było codzienną i zwyczajną aurą każdej chyba, szanującej się karczmy. Jedna rzecz była nienormalna. Było cicho.
Na miejscu, gdzie zazwyczaj przy tłusta Elga zabawiała gości, stała grupka gości, otaczając coś lub kogoś. Znad tego miejsca unosił się zielono-fioletowy dym.

Offline

 

#2 2014-03-31 23:17:13

Cichobiegacz

Administrator

Zarejestrowany: 2014-03-23
Posty: 2
Punktów :   

Re: Sesja

Cichobiegacz lekko podniósł głowę do góry i spojrzał na otaczający go wkoło obraz. W głowie mu huczało a w ustach miał dziwnie sucho.. Nie mógł przypomnieć sobie poprzedniego dnia. Nie czuł żadnych uczuć. Nie pamiętał skąd się tam wziął ani dlaczego znajduje się akurat tutaj. Próbował wstać i dostrzec co tak naprawdę się dzieje.

Offline

 

#3 2014-04-14 20:57:22

HomoSovieticus

Rpgowiec

Zarejestrowany: 2014-03-23
Posty: 4
Punktów :   

Re: Sesja

Borchrid, jako że była to nietypowa sytuacja, postanowił jednak nie ściągać kaptura ze swojej głowy. Rozejrzawszy się spokojnie. Poluzował miecz w swojej pochwie oraz ucałował pierścień, który wisi mu na szyi. Jako że jest to dość dziwna sytuacja. Jego pragnienie odpoczęcia po ciężkim dniu pracy zastąpiła ciekawość sytuacji i lekki dreszczyk, ponieważ nigdy się z tym nie spotkał w swym dosyć krótkim życiu. Postanawia po cichu podejść do tłumu ludzi, przy którym unosi się dym o nietypowym kolorze i dowiedzieć  co mogło się zdarzyć.

Offline

 

#4 2014-04-25 22:13:11

Lizak

Administrator

Zarejestrowany: 2014-03-22
Posty: 9
Punktów :   

Re: Sesja

Strażnik zbliżał się powoli w stronę podejrzanej grupki. Wszyscy bywalcy karczmy dobrze wiedzieli, że na co dzień Borchrid jest niezawodnym stróżem prawa. Część uśmiechnęła się pod nosem, przeczuwając interwencję. Inni byli blisko powstrzymania go od pakowania się w kłopoty, jak z pewnością można było nazwać zbliżanie się do grupki robiących zdecydowanie dziwne rzeczy. Nikt jednak nie miał zamiaru przerywać zabójczej ciszy przerywanej tylko przez skrzypienie starych, popękanych desek. Niesłyszalny w normalnych okolicznościach odgłos wydawany przez zmurszałą podłogę byłby niesłyszalny, ale w tej wyjątkowej sytuacji brzmiał niczym gromy w czerwcową noc.
   Im Borchrid był bliżej, tym pewniejsza zdawała się nadchodząca burda. Kiedy był już na wyciągnięcie ręki od tajemniczego kręgu, najbliżej stojąca postać gwałtownie się odwróciła. Dlaczego postać? Otóż, z pewnością nie był to człowiek. Wybitnie wskazywał na to podłużny pysk, oczy z pionową źrenicą i ostre niczym krasnoludzka stal zęby. Wszystko to zaś było z zewnątrz okraszone ciemnozielonymi, połyskującym w blasku świec łuskami. Był to jeden z kilku tysięcy Ekwitów, jaszczuropodobnej rasy zamieszkujących półwysep Elizjum od czasów, które pamiętają chyba tylko elfy. Nim strażnik zdążył zareagować, wokół niego stało już pięcioro z ośmiu zakapturzonych przybyszów.
- Ssstój i nie waż sssię ruszyć - rzekł do niego Ekwit i spod czarnej peleryny płynnym ruchem wyciągnął poszczerbiony kord. - Jeden ruch i czeka Cię śśśmierć.

___________________________________________________________________________________

   Kiedy tylko Cichobiegacz zaczął się unosić, nagle poczuł ogarniającą go słabość i znów upadł. Tym razem jednak dokładnie widział zakapturzone postacie otaczające go z każdej strony oraz czarny smugi przypominające dym. Mogło się wydawać, że wychodzą ona bezpośrednio z kamiennej, zimnej jak lód podłogi. Po chwili jednak mężczyzna zorientował się, że wychodzą one bezpośrednio z ciemnych kałuży wokół niego. Nawet niezbyt mądry gnoll (w wypadku gnolli niegłupi wcale nie oznacza mądrego) zorientowałby się, że to krew. Cichobiegacz jednak w swoim jakby zakurzonym nieco umyśle zupełnie się nie zorientował.
- Nie widzicie, że za mało w niego wlaliśśśmy!? Essster, dawaj tu kolejnych. Może być ta oberżyssstka, wygląda na... hm... pojemną! - chwilę czasu zajęło Cichemu zorientowanie się, że głos ten nie dochodził od żadnej ze stojących nad nim postaci.
- Tak jest, panie. - jedna z postaci oddaliła się na chwilę, zaraz jednak wróciła. Na ramieniu trzymał jednak jakieś ciało, chyba kobiety o której mówił poprzedni głos.
- A więc, jeszcze raz. - odezwał się pierwszy głos. Szybkie cięcie, kolejny błyskawicznie urwany krzyk i nagle wszędzie wokół Cichobiegacza zatańczyły czarne smugi. A kiedy skończył swój dziki taniec... po prostu w niego weszły. Przeszedł go zimny, nawet jak na te warunki dreszcz, ale chwilę potem znów poczuł siłę w całym ciele. Mógł działać.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.chormaprobe.pun.pl www.filozofia.pun.pl www.zdrowiepum.pun.pl www.ssclansite.pun.pl www.pokemonlind.pun.pl